Cześć dziewczyny, potrzebuje opinii kogoś z boku jak ta cała sytuacja wygląda. Ja mam lat 20 on 33 poznaliśmy się kiedy ja miałam 17 lat, od 9 miesięcy mieszkamy razem. Jest fajnie, niby sie kochamy ale czuje, że to chyba nie to. Coś jakby się wypaliło, nie ma takiej fascynacji.
„Między partnerami konflikt wokół opieki nad dzieckiem trwa od wielu lat i obie strony przedstawiają własne żale oraz wersje wydarzeń”).
miedzy moimi chłopcami jest 5 lat roznicy, mlodszy ma dopiero 7 miesiecy ale starszy ani razu nie pokazal ze jest zazdrosny, uwielbia mlodszego, ciagle slysze jak kocha i jak bardzo sie cieszy (oby tak zawsze). napewno duza roznica wieku jest lepsza dla rodzicow ze wzgledu na wygode. starszy w przedszkolu wiec mam duzo czasu wtedy dla mlodszego…no i starszak juz samodzielny wiec i mnie
Mam 18 lat on o 9 lat starszy, mamy dziecko, które ma 6 miesięcy. Mieszkamy razem, on jest miły, romantyczny, jeśli mieliśmy wystarczająco pieniędzy kupi by mi wszystko. Przychodza
Miedzy mna a moim bratem jest siedem lat roznicy.. musze przyznac ze sa to zupelnie dwa swiaty, miedzy nami nie ma i nigdy chybanie bylo specjalnej wiezi. Mijalismy sie rozmawiajac na ogolne tematy.
Vay Tiền Nhanh Ggads.
Co do wieku,myślę że te +/- 5 lat nie będzie złe,z tym że kobiety czasem wolą starszych (nie,nie wierzę w brednie że 20 latka poleciała na 45 letniego pryka na jego "osobowość",albo że stworzy z nim "zdrowy związek",zwłaszcza gdy ona przy 30,on stary pryk 55,powodzeenia ) Co do wzrostu,to chyba aż takiej roli nie gra,choć trochę dziwnie to wygląda jeśli między kobitą a facetem jest 25-30 cm różnicy wzwyż...
Mężczyźni i kobiety w inny sposób podchodzą do różnicy wieku w związku. Inaczej, czyli jak? Coraz więcej par wiąże się ze sobą bez względu na różnicę wieku. Jeszcze na początku XX stulecia mąż był przeciętnie o 10 lat starszy od żony. Dziś małżonkowie są zwykle równolatkami lub kobiety bywają nieco młodsze. Jak wynika z danych GUS, od 2005 r. osoby obu płci najczęściej biorą ślub w tym samym przedziale wiekowym: 25–29 lat. Socjologowie wypatrzyli jednak kolejne przesunięcie granic: coraz częściej to partnerki są starsze, zwłaszcza w dużych miastach. – Kobiet jest tam więcej niż mężczyzn. Jeśli nie znajdują partnera wśród rówieśników, szukają wśród młodszych. Ze standardowego układu wieku łatwiej zrezygnować niż z oczekiwań związanych na przykład z wykształceniem albo ze statusem społecznym – tłumaczy Aldona Żurek. Nad opisywaną kwestią zastanawiali się Francuzi i stworzyli formułę, która określa „dopuszczalną przez społeczeństwo” różnicę wieku – potraktujmy to z przymrużeniem oka. Ustalony wzór to „połowa twojego wieku plus 7”. Osoba w wieku 30 lat „może” bez przeszkód poślubić kogoś w wieku 22–46 lat. 22 lata wyliczono, biorąc za podstawę 30, zaś 46 – gdy punktem wyjścia jest ta właśnie liczba, a wynik obliczeń to dokładnie 30. Tyle zwyczaje. Co na to nauka? Czy różnica wieku ma znaczenie w związku? Obserwacje Christian Rudder, właścicielki serwisu randkowego OKCupid, pokazują, że mężczyźni i kobiety w inny sposób podchodzą do kwestii wieku w związku. Kobiety poszukują głównie równolatków, a mężczyźni preferują związki z młodszymi kobietami. Z upływem lat są bardziej skorzy do akceptacji większej różnicy wiekowej. Czy to mądre rozwiązanie? Za niewielką różnicą wieku przemawia z pewnością kilka argumentów. Będąc w zbliżonym wieku, partnerzy przechodzą wspólnie przez te same etapy w życiu, przez co są sobie bliżsi. Mogą mieć podobne wspomnienia z dzieciństwa, z rozrzewnieniem śmiać się z tych samych programów oglądanych w dzieciństwie. To w oczywisty sposób zespala i konsoliduje. Niektórzy ekonomiści zastanawiali się nawet nad tym, czy niewielkie różnice wieku pomiędzy partnerami mogą mieć finansowe korzyści, a mianowicie czy mogą przyczynić się do zmniejszenia różnicy w zarobkach między płciami. Zarobki zazwyczaj rosną wraz z wiekiem i doświadczeniem w pracy, a kobiety, wchodząc w związki ze starszymi mężczyznami, czasem rezygnują z pracy ze względu na niskie świadczenia, które otrzymują w czasie ciąży i urlopu macierzyńskiego. Czy różnica wieku przeszkadza w związku? Opublikowane w 2014 r. w magazynie „The Atlantic” badania dowiodły, że zaledwie pięć lat różnicy między partnerami to o 18 proc. wyższe prawdopodobieństwo rozwodu w porównaniu z parami równolatków. Potwierdzono pewną zależność między wskaźnikiem rozwodów a różnicą wieku, choć wiek nie jest elementem decydującym o rozstaniu. Zazwyczaj musi chodzić o coś więcej niż tylko wiek: niedopasowanie charakterów, inne plany życiowe itd. Nieco inne wnioski przyniosły badania Britain’s Office of National Statistics. Nie znaleziono silnego związku między różnicą wieku a wskaźnikiem rozwodów, ale pojawiły się dowody na to, że kobiety wychodzące za mąż po trzydziestce, starsze od swoich partnerów o więcej niż 10 lat, częściej się z nimi rozwodziły. Duńczycy udowodnili natomiast zależność potwierdzającą, że mężczyźni żyją dłużej, kiedy są w związkach z dużo młodszymi partnerkami niż ze swoimi równolatkami. Reguła nie działa jednak, kiedy to kobiety są w związkach starsze. Wiek ich partnera nie ma żadnego wpływu na długość ich życia. Dlaczego? Tłumaczy się to tym, że kobiety są życiowo bardziej samodzielne, potrafią same o siebie zadbać. Bo tak są wychowane. Jak wyglądają podobne zależności w parach jednopłciowych? Tego jeszcze nie zbadano, choć wyniki mogłyby być naprawdę interesujące. Na podstawie:
Duża różnica wieku w związku wcale nie musi być czymś negatywnym. Wręcz przeciwnie. Mając starszego partnera możemy czerpać z tej relacji same korzyści, lub w większości same korzyści ;-) Niektórzy się spierają, że mężczyźni nigdy nie dojrzewają… Hmmm ;-) Jeśli towarzyszycie mi tutaj na blogu dłużej niż kilka miesięcy, to doskonale wiecie, że strzegę prywatności mojego Męża. Na jego wyraźną prośbę nie występuje on na żadnym z blogowych zdjęć i nie poruszam tutaj tematów, które zdradzałyby jego personalia. Przyznam szczerze, że nie raz korciło mnie, aby pokazać Wam nasze wspólne szczęście. Czy to ze wspólnego spaceru. Czy też nielicznych randek, na które wydrapujemy czas z rocznego kalendarza. Przystojny z niego facet. Niech pozostanie jednak moją słodką tajemnicą ;-) Z detali, które mogę zdradzić, jest to, że mój M. jest ode mnie o kilkanaście lat starszy. Uruchomcie teraz oczy wyobraźni ;-) Tak na marginesie podobno my – kobiety mamy ją niesamowitą, o czym zresztą przekonuję się podczas marzeń sennych. Co moja głowa produkuje w nocy, to wystarczyłoby na miliony książek z gatunku science-fiction ;-) Wrócę jednak do meritum. Od kiedy pamiętam moje oko i umysł zwracały uwagę wyłącznie na facetów starszych ode mnie. Starszych o lat 5, ale i o trzydzieści również. Wbrew temu co piszą niektóre poradniki, gdy kobieta kieruje swoje kroki w stronę zdecydowanie starszych od siebie mężczyzn – mnie nigdy nie brakowało mojego Taty, ani relacja z nim nigdy nie należała do dziwnych czy też patologicznych. W młodości byłam klasyczną nastolatką, która psychicznie wykańczała swoich rodziców ;-) Piłowałam równie intensywnie moją Mamę i mojego Tatę, za co należy im się zadośćuczyniający rejs dookoła świata ;-) Co do tych moich męskich upodobań: próby nawiązania bliższej relacji z młodszymi ode mnie kończyły się fiaskiem. Nasze umysły nie nadawały na tych samych falach, po prostu. Jakaś niewidzialna przepaść nas łączyła i sfera seksualna albo umysłowa były dla mnie totalnie odległe. Facetów młodszych ode mnie miałam zwyczajnie ochotę przytulić, uczesać im włosy i odesłać do mamy. Nie zrozumcie mnie źle, wiem że na świecie są całe miliony związków, w których to facet jest młodszy od swojej partnerki. Ja przed moją trzydziestką nie trafiłam na zachęcające jednostki, po prostu. Kiedy byłam dwudziestolatką istnieli dla mnie wyłącznie mężczyźni powyżej trzydziestegopiątego roku życia. Ponieważ prowadziłam bardzo bujne życie towarzyskie selekcja dokonywała się niemalże samoistnie. Kiedy facet niedajpanieboshe przyznawał się, że ma lat 28 albo 30, to ja robiłam klasyczny manewr cofający i już wyciągałam w jego stronę chusteczkę, aby wytrzeć mu mleczko spod nosa ;-) Trochę jestem wredna, wiem, ale piszę o tym tylko dlatego, żeby Wam powiedzieć, że tak właśnie zaprogramowała mnie natura. Nic na to nie poradzę. Nie narzekam nic a nic, bo suma sumarum trafiłam na człowieka dla mnie idealnego. Mojego Męża, którego szczęście polegało na tym, że okazał się być zdecydowanie ode mnie starszy ;-) Zakochani w sobie na zabój od pierwszych chwil w ogóle nie widzieliśmy problemu, który było widać natomiast w oczach otoczenia. Co prawda nasze rodziny świetnie przyjęły do wiadomości fakt, że chcemy być i jesteśmy razem, jednak obcy ludzie patrzyli się na nas dość podejrzliwie. Jeszcze 5 lat temu moja twarz to była klasyczna baby-face, z bardzo łagodnymi rysami i niemalże zerowym makijażem. Czasami stojąc w supermarketowej kolejce razem z moim M. miałam wrażenie, że ludzie oczekują, że powiem do niego: „Kupisz mi Winterfresh, Tato?” – i dam mu wtedy dużego buziaka w policzek. Tymczasem ja miałam czelność pocałować go w usta :D I tym oto sposobem w ich umysłach następował huragan Katrina i widziałam niezły popłoch ;-) No trudno ;-) Całe moje szczęście, że z każdym rokiem i kolejną ciążą zaczęły mi się rysy wyostrzać, dlatego popłochu w kolejkach już nie robimy ;-) Rozgadałam się trochę, tymczasem chciałam Wam napisać jak smakuje życie ze starszym od siebie facetem. Bo to o to prosiło mnie już w mailach kilka osób, które drogą dedukcji i dogłębnej analizy treści na tym blogu zorientowały się, że mój M. jest starszy ode mnie o więcej niż 5 lat. Życie ze starszym facetem smakuje moim zdaniem dojrzale! Dla mnie, lekkiej trzpiotki, wspaniale! Zgodzę się ze stwierdzeniem, że wszyscy faceci do końca życia pozostają w pewnym sensie chłopcami, z moim M. na czele. Uważam jednak, że dojrzały facet po 30-stce czy też 40-stce widzi więcej i więcej czuje. Jego zdobyty bagaż życiowy jest jego kapitałem, którym wyprzedza część mężczyzn młodszych od siebie. Dostając po dupie kilka razy i mając do czynienia z kobietami wcześniej, nie tylko wykształcił w sobie zdolności adaptacyjne ale też nauczył się, że nad związkiem trzeba pracować. Trzeba go odświeżać, wzniecać ten ogień, który ma szansę się palić tylko wtedy, jeśli będziemy dolewać do niego paliwa. Duża różnica wieku niesie ze sobą też pewne ryzyko. Powiedziałabym nawet, że jak w każdej relacji są pewne punkty słabsze, które jednak potrafią być przesłaniane tysiącami plusów. Nieodkładanie planowanie powiększania rodziny w nieskończoność to dobry ruch. Świadomość tego, że kiedyś młodsza kobieta będzie tą, która przejmie stery też jest ważna. Tak naprawdę jednak kochający się i myślący ludzie są w stanie tak rozplanować swoje życie, aby te „punkty słabsze” nie doszły do głosu. Ja nie byłam nigdy szczęśliwsza niż właśnie teraz. Kochać i być kochaną, rozumianą, wspieraną, to wielki prezent od życia. Dojrzałe dialogi, wspólne plany, otwarty umysł na rzeczywistość, wielka troska o dzieci i świadome budowanie ich przyszłości. Wszystko razem. Co dla mnie istotne – mój mąż dojrzalszy ode mnie wiekiem czasami bije mnie fizycznie na głowę, nie mówiąc o tym, że w lot łapie rzeczy, które mnie w głowie się nie mieszczą ;-) Sami zupełnie nie odczuwamy jakiejkolwiek różnicy wieku. No może jedynie wtedy, gdy mój mąż do mojej Mamy i mojego Taty mówi po imieniu ;-) Konkludując już – bez znaczenia jest dla nas ile lat nas dzieli, czy to 5 czy piętnaście. Sukces szczęśliwego związku polega raczej na dopasowaniu się z drugą osobą, tak aby uzupełniać się nawzajem i stworzyć orkiestrę, której muzycy stanowią kompletny twór, utworem zwany! ;-) Cały czas dla siebie w pewnym sensie zagadkowy i interesujący. Przyspieszający wtedy, gdy trzeba przyspieszyć, i zwalniając wtedy, gdy tempo życie narzuca zbyt duże ;-)
zaproponuj ankietę Zastrzegamy sobie prawo do modyfikacji i zmian tak, jestem w takim związku lub znam sporo ludzi w takich związkach tak, ale takie, gdzie mężczyzna jest starszy tak, kobieta jest starsza i są bardzo szczęśliwi tak, ale to związek partnerów tej samej płci znam, ale nie są to udane pary nie, nie mam znajomych z taką różnicą wieku między partnerami Ankieta zakończona Głosów: 2060 Opinie (20)
12 lat roznicy miedzy partnerami